Tokio, Kioto, Himeji, Osaka,
Matsue, Okayama, Kumamoto, Kanazawa. Widziałam 8 japońskich zamków, niektóre
tylko z zewnątrz, inne także w środku. To, co najbardziej utkwiło mi w pamięci
to fakt, że wszystkie te zamki, może z wyjątkiem Tokio i Kioto, są do siebie
bardzo podobne. Nie wiem, jak się to dzieje, bo przecież pochodzą z różnych
epok i z różnych regionów, są drewniane albo murowane. Niemniej sylwety zamków
są na ogół bardzo, bardzo podobne. W porównaniu z nimi zamki polskie to
prawdziwa feeria różnorodności.
Za najpiękniejszy słusznie uchodzi Zamek Białej Czapli w Himeji mieście na wyspie Honsiu niedaleko Kobe. Jego historia sięga XIV wieku. Jest wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO i pewnie dlatego jest masowo zwiedzany. Prawie nabożna wiara Japończyków w to, co zalecają przewodniki, ma wielką moc sprawczą, a listę dziedzictwa UNESCO japońscy turyści traktują jako program obowiązkowy.
Zamek jest rzeczywiście biały i bardzo piękny. Umieszczony jest na wysokim kamiennym cokole, więc z daleka wygląda jakby płyną majestatycznie po niebie. Podobieństwo do żaglowca zapewniają mu spiętrzone jeden nad drugim dachy, z podwiniętymi ku górze okapami, z nastroszonymi niczym grzebień smoka kalenicami.
Sylweta zamku w Himeji
Mury obronne zamku w Himeji
Wewnątrz, spinając się od dołu do
góry ruchem spiralnym, oglądamy kolejne ujęcia skomplikowanej bryły zamku,
coraz to nowe widoki, z coraz to wyższych poziomów.
Dachy zamku w Himeji
Ozdobne kalenice dachu
Wnętrza są znacznie mniej
atrakcyjne - ciemne i ponure. Pokazywane tam eksponaty przegrywają zdecydowanie
z tym, co możemy zobaczyć na zewnątrz – rozległe widoki na bezpośrednie
otoczenie zamku i na panoramy miasta. Zamek w Himeji ma bardzo piękne otoczenia
ogrodowe, w nieco innym stylu niż te najsławniejsze założenia – te które
towarzyszą świątyniom. Zamek otacza fosa wypełniona wodą, a wewnątrz i zewnątrz
owej fosy rozmieszczone są piękne ogrody. Podziwiałam je na wiosnę i w jesieni
– było na co patrzeć.
Założenie zamkowe w murami obronnymi, fosą i
ogrodami
Ogrody zamkowe po wewnętrznej i zewnętrznej
stronie fosy
Sosny i kwitnąca
dombeya w ogrodach zamkowych
Kolory jesieni w ogrodach zamkowych
Spacer po szczycie wału
Jeśli idzie o bryłę nieco mniejszy, ale bardzo podobny jest zamek w Osace. Zbudowano, albo raczej odbudowano go po II Wojnie Światowej.
W tym przypadku moją uwagę przykuły dwie rzeczy. Podobnie, jak wszystkie inne zamki, ten w Osace otoczony jest kamiennymi murami. W tym przypadku niektóre z nich zbudowane są z gigantycznych głazów tak, jakby wznosili je nadludzie. Dla nacierających wrogów musiały być przerażające. W rzeczywistości okazuje się, że to nie są wielkie bryły, lecz wielkie płyty licujące mury skonstruowane ze znacznie mniejszych kamieni.
Brama w murze z ogromnych głazów
14.
Mur z ogromnych głazów
Mur z ogromnych głazów
Wyjaśnienie konstrukcji murów
We wnętrzach zamku, które stylem
architektury przypominają bardziej Pałac Kultury w Warszawie (ten sam okres
budowy), niż japońską architekturę, znajduje się ekspozycja. Najpiękniejsze
moim zdaniem są sceny historyczne przedstawiające bitwy czy przemarsze wojsk. Złożone
są z maleńkich, naturalistycznych, kolorowych figurek. W tle znajduje się
malowidło, którego funkcję można porównać z Panoramą Racławicką - tworzą iluzję
rozległego widoku okolicy w tle. Japończycy chyba bardzo lubią takie misterne, miniaturowe
scenki. Widziałam podobne w Hakacie. Przedstawiały ludowe obchody świąt.
Ekspozycje historyczna w zamku w Osace
Z najwyższej kondygnacji zamku
można obserwować panoramę Osaki, fosę zamkową jak również złocone detale dachu.
Panorama Osaki z zamku
IInny dobrze zapamiętany przeze mnie zamek znajduje się w Matsue - małym miasteczku na wyspie Honsiu nad Morzem Japońskim.
Zamek ten jest mniejszy od
poprzednio opisanych i drewniany, choć na kamiennym cokole. Bryłę ma bardzo
podobną do tych w Himeji i Osace, ale drewniane ściany są bardzo ciemne, więc
nie ma w nim lekkości białych żaglowców, lecz raczej groza i siła fortecy. Przy
wejściu wita turystów wesoły, niby groźny samuraj.
Zamek w Matsue
„Powitalny” samuraj
Suchy mur zamku w Matsue - ten rodzaj mury lubię najbardziej
Tu miałam okazję wybrać się na spacer łódką wokół zamku, po wodach zamkowej fosy. Mała, płaska łódka mieściła około dziesięciu turystów, a w ruch wprawiał ją przewoźnik wyposażony w długi cienki kij. Po drodze śpiewał dla nas pieśni japońskim piskliwym głosem. Zawodząca, melancholijna melodia błądziła wokół kilku bliskich siebie dźwięków. Dodatkową atrakcją było przepływanie pod mostkami. Wówczas na rozkaz przewoźnika, musieliśmy wykonać komendę „padnij!”, aby zmieścić się pod podniebieniem łukowatych konstrukcji mostków. Po drodze oglądaliśmy kolorowe dzikie kwiaty rosnące na wałach. Było fajnie, a japońscy uczestnicy wycieczki patrzyli na mnie wymownie, jakby pytali, czy aby doceniam tę japońską atrakcję. Doceniałam.
Łódka na wodzie fosy zamkowej
Pajęcze lilie dziko rosnące na wałach wokół fosy
Zamki w dwu kolejnych stolicach
Japonii w Kioto i Tokio mają nieco innych charakter. Zapewne dlatego są
określane często jako pałace, a nie zamki. Są rozbudowane w parterze i niskich
kondygnacjach. Nie można ich zobaczyć jako sylwety na tle nieba, bo nie ma tam tych
charakterystycznych wielopiętrowych wież. Jeśli nie liczyć pawilonów i bram na
obrzeżu i majaczących wśród drzew fragmentów dachów, zamku w Tokio otoczonego fosą, wysokim murem i zielenią po
prostu nie widać. Cóż, zwykli śmiertelnicy nie są godni patrzyć na siedzibę
cesarza. Na zewnątrz ufortyfikowanych terenów zamkowych rozciąga się Kokyo Gaien - wielka łąka rzadko
porośnięta sosnami, na której w nowy rok
zbierają się tokijczycy, aby wiwatować na cześć cesarza, który dopiero od 78
lat nie jest bogiem.
Mur obronny i fosa zamku cesarskiego w Tokio
Sosnowy gaj na przedpolu pałacu w Tokio
Zamek w Kioto jest ledwo widoczne z ulic go otaczających. Interesującą ciekawostką jest tzw. słowicza podłoga. Chodziłam po niej, ale ponieważ jednocześnie maszerowało po niej wielu innych turystów, nie udało mi się usłyszeć sławnego skrzypienia naśladującego ćwierkanie ptaków. Ćwierkającą podłogę stosowano celowo w korytarzach zamkowych, aby ostrzegała władcę przed nadejściem nieproszonych gości.
Dekoracja rzeźbiarska w nadświetlu bramy głównej do zamku Nijo w Kioto
Szczególne okoliczności towarzyszyły mi przy oglądaniu zamku w Kanazawa.
Dotarłam tam tuż przed
zachodem słońca. Zamek ten jest niski podobnie jak ten w Kioto, ale odsłonięty.
Tym razem turystów nie było, ale towarzyszyły mi wrony krążące po rozległym
placu i latające po niebie. Gdy niebo ściemniało i zaróżowiło się nad
horyzontem, zaświeciły się latarnie rozstawione na placu. Były proste i
nowoczesne, ale doskonale dobrane do całej reszty. Zachwycający japoński
design!
Zamki w Kumamoto na Kiusiu i w Okayamie na Honsiu reprezentują ten na początku opisany styl podstawowy. Wielkością są podobne do zamku w Matsue. Gdy zwiedzałam ten w Kumamoto okropnie lało i to najlepiej pamiętam. Jako niejaponka nie miałam przy sobie parasola. One mają go zawsze i otwierają po pierwszych kroplach deszczu. Bardzo się dziwią, gdy my Polacy lekceważymy kapuśniaczek.
Potężne mury zamku w Kumamoto
Zamek w Kumamoto
Zamek w Okayamie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz